Zostałam ostatnio poproszona o zrobienie tortów na dwie, różne okazje. Pierwszy (pierwsze zdjęcie), to tort urodzinowy Grzesia, chłopaka Oliwki. Drugi, to tort na urodziny Chwili, zaprzyjaźnionej klubokawiarni. Robiąc oba torty skorzystałam z cudzych przepisów, ale dekoracje to już moja inwencja. Niestety nie mam lepszych i większej ilości zdjęć ze względu na pośpiech i zamieszanie.
Tort Grzesia to czekoladowy tort z limonkowym kremem z tego przepisu: http://cioccolatogatto.blox.pl/2011/05/Czekoladowy-torcik-z-kremem-limonkowym.html. Szukałam prostego przepisu, bo miałam ograniczony czas na wykonanie tortu. Grześ uwielbia czekoladę, więc skoncentrowałam się na poszukiwaniu przepisu na tort czekoladowy. To jeden z najbardziej standardowych smaków, ale tez najbardziej lubianych, więc na imprezę nadawał się idealnie. Chciałam tylko czymś go urozmaicić i trafiłam na ten przepis, który okazał się być strzałem w dziesiątkę. Właściwie nie wprowadzałam swoich zmian. Jedyna to fakt, że zrobiłam ciasto w formie o średnicy 26cm i piekłam biszkopt trochę dłużej. Ciasto było wilgotne, a krem przyjemnie kwaskowaty choć wciąż słodki. Daleko mu do przesłodzonego ulepka, znalazł wielu wielbicieli. Dekoracje zrobiłam z kakao, gorzkiej czekolady i limonki. Czekoladę rozpuściłam i na odwrotnej stronie blachy do pieczenia rozłożyłam ją na grubość ok. 0,5cm w kształt prostokąta. Pozwoliłam jej zastygnąć. Wystawiłam ją po prostu na balkon. Pamiętajcie tylko, że nie może być twarda jak kamień. Ma mieć mniej więcej temperaturę pokojową. Nożem o dużym ostrzu bez ząbków pociągałam po warstwie czekolady, ściągając część. W ten sposób wychodziły mi mało dokładne rożki lub fale, które jednak bardzo ładnie prezentowały się na torcie. Sam tort opruszyłam kakao z wysokości ok. 70cm, przesiewając kakao przez drobne sitko i robiąc to bardzo dokładnie i powoli. Na środku ułożyłam okrąg z moich czekoladowych ozdób. Po środku ułożyłam skórkę startą z 2 limonek. Uzyskałam podłużne cienkie paski, dzięki narzędziu do ścierania skórek z cytrusów (kupiłam je w sklepie z wyposażeniem barmańskim). Na wierzch położyłam plasterek limonki, kilka listków mięty i gotowe!
Tort robiony na drugie urodziny Chwili to tort z białą czekoladą i malinami. To przepis Anny Olson, której przepisy bardzo polecam, a znajdziecie go tu: http://www.kuchniaplus.pl/kuchnia_przepis_0-0-3387_tort-z-bialej-czekolady.html. Kiedyś już korzystałam z tego przepisu, okazał się bardzo udany i na szczęście przypomniałam sobie o nim, kiedy głowiłam się jaki tort zrobić. Jest to dość pracochłonny przepis, ale na prawdę warto. Zmiany, które wprowadziłam to przede wszystkim rozmiar tortownicy. Piekłam swój tort w tortownicy o średnicy 30cm, a tym samym musiałam dostosować ilość składników. Ilość każdego ze składników zwiększyłam o 1/3. Niestety nie udało mi się zdobyć już świeżych malin, więc kupiłam mrożone bardzo dobrej jakości. Rozmroziłam je na sitku przed składaniem tortu. Co do ozdób to chciałam uzyskać efekt bardzo "cukierkowy". Zrobiłam pracochłonną masę z pianek (przepis wzięłam stąd http://www.mojewypieki.com/przepis/tort-urodzinowy), ale nie przemyślałam całej sprawy odpowiednio dobrze. Masa była sucha, a ja chciałam obłożyć cały tort kolorowymi koralikami (kupuję je tu: http://www.sweetdecor.pl/). Musiałam ją niestety zdjąć, chociaż wyglądała bardzo ładnie. Nie miałam alternatywnych pomysłów na zdobienie, idea jak ozdobić tort z masą przyszła dopiero późnym wieczorem, już po jego dostarczeniu. Ostatecznie z masy wycięłam napis. Krem z tego przepisu mocno zastyga, więc obłożyłam tort cienką warstwą kremu z przepisu na tort Grzesia, pomijając limonki i zmniejszając proporcje. Chodziło o to, żeby koraliki dobrze się przylepiły. Tort jest naprawdę słodki, ale pyszny!
W przypadku obu tortów, biszkopty zrobiłam dzień wcześniej. Dzięki temu rozkładam czas przygotowania i nie muszę poświęcić większości dnia. Następnego dnia zrobiłam kremy złożyłam torty i wykonałam dekoracje. Tort to pracochłonne danie, nawet ten najprostszy. Ale jego zrobienie daje ogromną satysfakcję! I chociaż tortów nie jadam (naprawdę nie lubię słodyczy, tak jak Oliwka z resztą, to mamy wspólne jako bliźniaczki), to będę je robić nadal z dużą przyjemnością.
Jadłem czekoladowo - limonkowy i jest PYCHOTKA!!!! :D
OdpowiedzUsuń